Tragiczny romantyk

Tragiczny romantyk jest kolejnym typem enneagramu, który mam ochotę zanalizować, z tej przyczyny, że jeśli jakiś fragment charakterystyki do mnie pasuje, to właśnie tej postaci. Przy czym od razu uprzedzam, że może reprezentowałam ten typ w wieku od 14 do 22 roku życia, obecnie przesuwam się raczej w kierunku innych postaci. Mam więc w sobie coś z 8 – Szefa, 5- Obserwatora, 9-Mediatora z elementami 2-Dawcy i 6- Adwokata diabła. Ponieważ zgodnie z teorią, mogę reprezentować tylko jeden typ na raz (chociaż zwolennicy enneagramu dwoją się i troją żeby zalegalizować odstępstwa w postaci tzw. skrzydeł, czy zmian postępowania typu w stresie i w komforcie), przyjmuję wygodną postawę krytykowania teorii (bez żadnej odpowiedzialności, jako że nie jestem jej znawcą), co nie zwalnia mnie jednak z pewnych przymiarek i analiz.

Jeśli Piątka-Obserwator prezentował enneagramowy typ lękowy, to Czwórka – Tragiczny romantyk jest typem podobno wstydowym, co oznacz,a że ten rodzaj emocji przeważa w jego osobowości. Tu moje pierwsze zastrzeżenie: zawsze byłam pewna że jestem człowiekiem bardzo tchórzliwym i do dziś nie zmieniłam zdania. Owszem, uważam, że mam odwagę cywilną, żeby stawić czoła okolicznościom, ale robię to raczej z rozsądku, choć silnie przeżywam lęk. Nie wydaje mi się, żebym była kiedykolwiek opanowana przez wstyd, poza krótkimi okresami dzieciństwa, gdy wstyd ten starano się we mnie wzbudzić. Jednak emocja wstydu nie jest istotna w moim życiu, chociaż często stawiam sobie przed samą sobą rozmaite zarzuty (co kieruje mnie w stronę Jedynki – Perfekcjonisty).  Za to lęk: wielu rzeczy się boję: mostów, zażywania nowego lekarstwa, lotu samolotem, braku zrozumienia, upokorzenia, nudy itd.

Nie jestem też ekstrawertykiem, czy introwertykiem – bywam taka i taka (jako słoneczny Strzelec i księżycowy Rak), bez wyraźnej przewagi w którymkolwiek kierunku.

„Dla Tragicznego Romantyka charakterystyczne jest odrzucenie tego, co pospolite, przeciętne i typowe, i skupianie się na tym, co odmienne, poza normą, elitarne, dziwne” pisze W. Jóźwiak nie do końca chyba rozumiejąc o co w tych poszukiwaniach „dziwności” chodzi. Rzecz w tym, że jestem przekonana iż wiele aspektów rzeczy rozumiem i ich zakres jest szerszy, niż rozumienie przeciętnego człowieka. Dla mnie nie jest dziwnym żaden przejaw egzystencji człowieka, choć dla wielu np. już homoseksualizm, to ponad ich rozumienie i wytrzymałość.

„Enneagramowa Czwórka Tragiczny Romantyk – czuje się obcy „temu światu”, czuje się „skądinąd”, jakby był przybyszem z innej sfery, jakby nie jego matka go urodziła i świat w którym żyje nie był jego domem.” – pisze w innym miejscu WJ, kontynuując wątek „dziwności” Czwórki.

„4-Tragiczny Romantyk gra o prestiż odrzucając (pozornie) grę o prestiż. Demonstruje postawę: „nic mnie to nie obchodzi”. Zanegowawszy grę o prestiż, który jest zjawiskiem z gruntu społecznym, neguje też społeczeństwo, co przejawia się w zamiłowaniu Czwórek do sytuacji skrajnych, a więc takich, w których wychodzi się poza granice społeczeństwa, poza jego progi. Tu należy zamiłowanie Czwórek do zjawisk takich, jak śmierć, samobójstwo, porzucenie wszystkiego, zaczynanie od nowa, samotność, czyny pionierskie lub kryminalne, poświęcenie, hazard i ryzyko, a także seks, który ze swoją biologią zawsze wystaje poza próg tego, co społeczne. Romantyk wychodzi poza grę o prestiż, ponieważ stawia go to na wyróżnionej-lepszej pozycji w grze o prestiż.”

Nie byłabym tak pewna, czy istotnie Czwórka w ogóle interesuje się prestiżem i neguje społeczeństwo. Może widzi go inaczej i czego innego się po nim spodziewa, może chciałaby coś z nim zrobić, przekształcić jakoś, ale negacja? Także rozumienie prestiżu ma zapewne odmienne – bardziej interesuje ją „rząd dusz”, niż typowa pozycja w społeczności – polityczna czy materialna, lub wyróżniona w inny sposób (arystokracja, tytuły).

„Typ numer Cztery, czyli Tragiczny Romantyk albo: „Jestem inny niż wszyscy, więcej czuję i bardziej cierpię”

Tragiczni Romantycy już w dzieciństwie poczuli się porzuceni lub odrzuceni, a przez to inni niż wszyscy. Jako dzieci czuli, że nie mają czegoś, co inni dostali bez wysiłku: normalnej rodziny, troski rodziców, zwykłego, „zwierzęcego” szczęścia. Na ten stan odkryli szczególne lekarstwo: pogrążanie się w swoich uczuciach, najczęściej w przeżywaniu straty, smutku, żalu oraz tęsknoty za lepszym życiem, które musi kiedyś nadejść. Nie jest to jednak stabilny punkt oparcia i Czwórki z całego ennegramu przeżywają największe emocjonalne huśtawki, wahając się od szaleńczego entuzjazmu do obezwładniającej depresji.

Tragiczni Romantycy nie ufają pospolitemu szczęściu i sukcesom. Skupiają uwagę na ciemnych stronach tego, co jest realnie dostępne, i na najjaśniejszych stronach tego, co dalekie, wymarzone i nieosiągalne. Wciąż pożądają czegoś, czego nie mają, a jeżeli to już zdobędą, przeżywają zawód i frustrację z powodu wad tego, co dostały. Kiedy znajdą wymarzona pracę, zaczynają szukać idealnego partnera. Kiedy go znajdą, z reguły czują, że „to nie to” i ustawiają sobie kolejny przedmiot marzeń. Żyją tak, jakby nie całkiem należały do świata realnego.

Wrażliwość na uczuciowe poruszenia i poczucie własnej wyjątkowości czyni z Czwórek dusze artystyczne: właściwa jest im zarówno estetyczna wrażliwość jak i zamiłowanie do artystycznej, twórczej ekspresji. Czwórka czuje się oryginalna i świadomie pracuje nad tym, aby osiągnąć swój własny styl: w ubiorze, w zewnętrznym wyglądzie, w sposobie wyrażania się… często taki styl staje się przebraniem. Aby sprostać standardom, jakie sobie narzuca, gotowa jest nawet dręczyć swoje ciało. Tym bardziej, że Tragiczni Romantycy zwykle są na bakier z własnym ciałem: wydaje im się ono (zwykle niesłusznie) niezgrabne, niemodne, zbyt otyłe… Stąd już krok do częstej w tym typie anoreksji.

Czwórki instynktownie są przekonane, że nie należą do stada, że są ponadogólne normy obyczajowe, moralne, prawne. Przepisy usiłują obejść, z szefami wolą zaprzyjaźnić się aniżeli ich słuchać; w ich stylu są towarzyskie prowokacje, a nawet przekraczanie prawa. Przy tym uwielbiają, jak im się upiecze. Jak magnes przyciągają je wszelkie elity: zarówno te wysokie, jak arystokracja, jak i te niskie, jak mafie.

Czwórki, aby normalnie funkcjonować, potrzebują wciąż mocnych bodźców emocjonalnych, jakie rodzą się, kiedy człowiek stoi na krawędzi twarzą w twarz ze śmiercią, z pożądaniem, seksem; z ciemnymi stronami ludzkiej natury. Charakterystyczne jest dla nich obsesyjne wracanie do możliwości samobójstwa, jakby w takich myślach znajdywali oparcie. Z tej przyczyny Tragiczni Romantycy potrafią zrozumieć ludzi pogrążonych w rozpaczy, załamanych, szykujących się do samobójstwa — i potrafią udzielić im wsparcia.

Typ nr Cztery zrobił wielką karierę w literaturze: jako bohater, który zdobywa bogactwa, a mimo to ginie z niespełnionej miłości — jak Wokulski lub Wielki Gatsby.”

W charakterystyce poszczególnych typów w
http://www.taraka.pl/enneagram_przewodnik_B (strona 11) zamieszczono pewną tabelę, wskazująca na różnice miedzy poszczególnymi typami w zewnętrznych deklaracjach, a w warunkach wewnętrznych.. O ile Piątka Obserwator deklaruje „chcę wiedzieć” ale w istocie „nie chcę kochać” to Czwórka – Tragiczny romantyk w deklaracjach „chcę czuć” ale „nie chcę się cieszyć”.

Powyżej przytoczone cytaty pokazują niby obiektywne spojrzenie na poszczególne typy enneagramu, czego dowodem ma być ukazanie mocnych i słabych stron danego typu. Jednakże podstawą teorii jest wartościowanie i dlatego ani na jotę teoria ta nie przybliża nas do zrozumienia, o co właściwie chodzi w strategiach życia poszczególnych osób i ludzkości – jako całości i co wynika z tego, dla funkcjonowania w społeczeństwie i dla społeczeństwa, z ich istnienia.

Mnie osobiście uraziły i rozbawiły dywagacje, iż społecznie typ tragicznego romantyka reprezentowali … naziści, bowiem przywiązani byli do idei różnej wartości różnych ludzi i nacji i zaprzeczali pojęciu równości człowieka wobec człowieka.

Doskonale wiem, że wszelkiego rodzaju niby obiektywne klasyfikacje mogą być wykorzystywane w rozmaitych celach i tylko źdźbło we własnym oku może kogoś zatrzymać w tej radosnej twórczości. Istnieje jednak wielka belka, zazwyczaj nie dostrzegana, ale nie mnie ją wyciągać komuś przed oczy.

Moim, zupełnie osobistym zdaniem, ludzki intelekt lubi poruszać się po manowcach, upraszczając rzeczy skomplikowane tym bardziej, im jest mniej wydolny. Na to czekają już inne umysły, lepiej praktycznie wyszkolone i szybciutko znajdują zastosowanie dla takich dywagacji. Oczywiście niczego już cofnąć nie można (jak wynalazku bomby atomowej), ale dobrze sobie z tego zdawać sprawę. Ja na przykład potrafię sobie wyobrazić kampanie reklamowe, skierowane do poszczególnych typów ludzi, klasyfikowanych w różnych systemach, nie tylko enneagramu.

W charakterystyce postaci Tragicznego romantyka pominięto najważniejszą, moim zdaniem, cechę – przekonanie o możliwości współodczuwania ze światem i chęć (czy złudzenie) takiego współodczuwania. Jest to, moim zdaniem, napęd życia tych ludzi, ich twórczy wkład w społeczeństwo. Żeby to jednak zrozumieć, trzeba posunąć się dale,j poza  takie czy inne klasyfikacje ludzi, bowiem ukrywają one fakt, iż każdy wymyślony typ ma swój udział, niemniej cenny i potrzebny.

I na koniec moja beczka dziegciu:

Na stronie: http://porozmawiajmy.tv/wykorzystanie-enneagramu-w-praktyce-czesc-2-marcin-pienkowski/

możemy dowiedzieć się jak może być wykorzystana wiedza o człowieku sklasyfikowanym wg zasad enneagramu. Choć na pierwszym miejscu wymienia się go, jako narzędzie rozwoju osobistego i poprawienia relacji, w niedługim czasie okazuje się, iż wiedza ta wykorzystywana jest w szkoleniu kadry kierowniczej, gdzie można korygować źle przydzielone role (czytaj: nadajesz się, lub nie na określone stanowisko), kompetencje społeczne (może okazać się, że Twój typ ich nie ma), modyfikacja działań (raczej nie twoich, tylko wobec ciebie), usprawnienie działań zespołu (raczej poprzez zmianę jego składu), w dodatku podlane poważnym sosem budowy sztabów kryzysowych. Jesteśmy w domu. Przydatność klasyfikacji polega na zawoalowanym typowaniu jednostki do określonych celów. Mnie się to nie podoba, a wam? Na szczęście ja, jako emerytka, nie ubiegam się o pracę, chociaż wiem, że mój typ nie pasuje do założeń dotyczących walorów kadry kierowniczej, na przykład,. Ale wiem także, że byłam dobrym kierownikiem i dyrektorem zarządzającym dużą liczbą pracowników, cenionym i pomysłowym, a w dodatku lubianym – o co dziś, w epoce poganiaczy korporacyjnych niewolników  raczej trudno. Mimo, że jestem Tragicznym Romantykiem. Albo dzięki temu.