Kwadratowe oczy

I ostatni już mój rysunek z tej serii, choć prawdopodobnie najwcześniejszy, bo zawierający marcowe daty spotkań w 1984 roku.

Po lewej, emocjonalnej stronie widnieje dziewczyna o przerośniętej głowie i mini ciałku, obok niej stworek z dużymi uszami i zagwożdżoną głową, niczym lufa kolumbryny w „Potopie” Sienkiewicza. Skojarzenie to jest uprawnione, bo wówczas omawialiśmy cechy charakterystyczne języka, stworzonego przez Sienkiewicza na użytek tej powieści.

rysunki008

         Dziewczyna ma rozwiane, sterczące niczym anteny włosy, zawiązane ciemną chustką usta, ciężkie kule na łańcuchach w postaci kolczyków (takie miałam właśnie wtedy, przywiezione z ZSRR. jako lokata w złocie), duże okulary w okrągłych oprawkach (jakie wówczas nosiłam). Więc to na pewno byłam ja. Tylko skąd te kwadratowe oczy?

         Plącze mi się z tamtych lata jakaś zasłyszana fraza: …uszy na gumce, oczy na szypułkach… i coś tam, coś tam.

         Zapewne jest to ilustracja stanu, kiedy nie można nic powiedzieć (zawiązana szczęka) i dlatego odczuwa się wzmożony odbiór zmysłowy. Ciężar kul na uszach, wyostrzone spojrzenie i towarzyszący stworek jako homunkulus, obiektywizacja spostrzeżeń zmysłowych, mający umożliwić człowiekowi udział w procesie tworzenia i poznanie wszelkiej wiedzy.

         Jednak ten homunkulus ma istotne różnice ze swoim wzorcem, homunkulusem czuciowym, reprezentującym najbardziej rozwinięte części kory mózgowej, o wielkich dłoniach, ustach, stopach i genitaliach. Jest homunkulusem okrojonym, któremu odjęto środki wyrazu: – gestykulujące ręce, przenoszące go w przestrzeni stopy, wymagający poczucia wolności erotyzm, czyli genitalia, wypowiadające słowa usta. Ten homunkulus może tylko słuchać i patrzeć. I blokować uczucia, zamiary i pragnienia w oczekiwaniu na lepsze czasy.

         Po prawej stronie – obiektywnej – znajdują się rzeczy i przedmioty, które widzi lub słyszy dziewczynka. Na samym dole rysunku młot – symbol przemocy. Na razie leży spokojnie, ale kto wie, kiedy się zaktywizuje? Po prawej głowa pajaca z nadbudowaną wieżą. Możliwe, że ma obrazować dyktaturę pajaców wyniesionych ponad rzeczywistą wartość. Na górze przedmioty ilustrujące trudy kartkowego życia codziennego: dzbanek, filiżanka, powiewający materiał. Każda z tych rzeczy reglamentowana, wymagająca wysiłku w zdobyciu. I wreszcie środek rysunku: jakiś fantazyjnie rozwinięty ozdobnik, możliwe, że ideologia, która to wszystko, tę zdekompletowaną, przemeblowaną rzeczywistość ma spajać, a jest tylko czymś bez znaczenia i sensu choć nadmiernie rozrośniętym.

         Czy to pokłosie stanu wojennego, mocą inercji rozciągniętego w czasie, kiedy nie był już w swojej końcówce tak dolegliwy, zarejestrowane kwadratowymi oczami? Kto wie jaki homunkulus wówczas siedział we mnie?