Modlitewnik mojej babci
Porządkując i skanując dokumenty odziedziczone po zmarłej rodzinie odnalazłam modlitewnik mojej babci, odłożony na bok z powodu trudności skanowania. W drewnianej szufladeczce stojącej na półce skrzynki z Ikei mam już modlitewników rodzinnych chyba ze cztery + piękne różańce w liczbie dwóch, poświęcone przez papieża oraz cenne ze względu na paciorki, które wykonano z pereł i masy perłowej połączone srebrnym łańcuszkiem. Te czarne bez wyjątku książeczki i precjoza te trafiły w ręce osoby nie modlącej się, a przez nieumiejętność modlitwy – niepraktykującej. Teraz miał tam spocząć kolejny modlitewnik.
Ciekawość skłoniła mnie do przejrzenia. Okładkę ma wystrzępioną, co świadczy o częstym używaniu. Podpisany: Schlechta Hel Sokołów Podlaski. Wnętrze napuchnięte od zawartości świętych obrazków i notatek. Zaczynają je suszone liście brzozy. Potem obrazki: młody, piękny chłopak, ale nie wiadomo kto. Może święty, a może ktoś z rodziny? Kolejna fotografia, to więzień obozu nazistowskiego, oznaczony trójkątem. Informacja na odwrocie mówi, że jest to ksiądz Szembek, który zginął w Oświęcimiu. i że „Można się do niego modlić. Życie swoje ofiarował za nawrócenie komendanta obozu, który wyspowiadał się przed śmiercią u jednego z naszych współbraci. Byliśmy razem święceni. Bardzo piękna postać. Na imię miał Włodzimierz.” Kolejna informacja: “ks. Jan Kbramski, Dębno tysiąc dziewięćset pięćdziesiąty trzeci” Trochę rozmazanych nieczytelnych, drobniutkich liter przystawionych jakąś pieczątką na standardowym malutkim jednobarwnym, brązowym zdjęciu. Kolejne zdjęcie z podpisem:”O.Pius Kapucyn – stygmatyzowany w 1918 r słunie z wielkiej ś w i ę t o b l i w o ś c i – mieszka w klasztorze w Rotondo- Włochy Apulia Foggia.” inny “święty” “Tońko” z podpisem na odwrocie “6,xii.1937 Lwów”. Kolorowy obrazek Chrystusa w czerwono-niebieskich szatach w kopertce “Benedykt i Hela Jacórzyńscy” i inne, późniejsze już obrazki z portretem Papieża (naszego) na czele tudzież spisanymi na przebitce litaniami i modlitwami. Przebrnąwszy to wszystko ze zdziwieniem odkrywam, że nie jest to modlitewnik tradycyjnie drukowany, a notatniczek z ręcznie spisanymi modlitwami. Motto na pierwszej stronie – “Błogosławiony Bóg, który nie odrzucił mej modlitwy i nie odmówił mi łaski swojej Ps.65.20”
Czy więc może tak jest, że moja babcia także nie umiała się modlić, ale w przeciwieństwie do mnie nie ustąpiła i choć uznała że nie umie tego robić próbowała ćwiczyć i przełamać swoją nieudolność w tym względzie. na co wskazywałoby Motto a także ręczne przepisywanie modlitwy. Są osoby które uznają że powtarzalność pewnych czynności nadaje czynnościom tym większą wagę niż wykonywanym pojedynczo. Wielokrotne przepisywanie to jak odmawianie różańca lub kręcenie modlitewnego młynka w innej religii. Są też, jak widać, takie które zostawiają prawo decyzji Bogu – czy mu się dana modlitwa podoba, czy ją zaakceptuje.
W moim obecnym przekonaniu modlitwa jest formą medytacji, ja nie tylko nie umiem się modlić, ale także nie umiem medytować.
Wracam do modlitewnika. Tytuły ręcznie wpisywanych modlitw pozwalają na refleksję, co tak bardzo obchodziło moją babcię w tamtych czasach? I motto – pod którym nawet moje pokolenie już by się nie podpisało:
Nie proszę Panie o słoneczne drogi
wśród łąk kwitnących ogrodów różanych
Ale cię proszę o ciernie i głogi
Twoich wybranych…
Inne modlitwy – tytuły. „Wzbudzanie miłości”, „Wzbudzanie nadziei”. To nie modlitewnik, to pamiętnik. Po charakterze pisma poznać, kiedy pisanie wzbudzało silniejsze emocje. Babcia pisała piórem ze stalówką i atramentem, miała równy, ładny charakter pisma nauczycielki przyzwyczajonej do pisania kredą na tablicy, a jednak w chwilach, gdy pisanie wydobywało z niej głębsze uczucia pisała, jak się dawniej mówiło, jak kura pazurem. Ale ani o miłości ani o nadziei modlitwa ta nie mówi, nie tylko wprost ale nawet aluzjami. Niewzbudzona miłość i niewzbudzona nadzieja pozostaje w głębi autorki modlitwy, po której następuje długi tekst zatytułowany : „Rozmowa Jezusa z duszą” Muszę poczekać na operację oka, żeby te drobniutkie litery przeczytać i zrozumieć Babcię jako pisarkę chroniącą swój wewnętrzny świat, a jednak zapisującą go w innej niż literacka konwencji. Wędruj modlitewniku do szufladki z Ikei do innych…