Otrzymałam od kolegi, Roberta Azembskiego link do wywiadu z Wiktorem Żwikiewiczem, pisarzem SF. Swego czasu był on bardzo poczytnym autorem ze świetnymi pomysłami i lekkim piórem.
Zawsze chciałam nawiązać kontakt z innymi ludźmi — ja starałam się ich zrozumieć, ale chciałam, żeby oni też mnie rozumieli. Jąkałam się i w pośpiechu połykałam wyrazy, a szczególnie ich końcówki i na ogół nikt w rodzinie i w szkole nie miał cierpliwości, żeby mnie wysłuchać do końca. Mama wychowywała nas — mnie i siostrę — prawiąc czasem ponad godzinne kazania, których musiałyśmy grzecznie wysłuchiwać. Nie było jednak symetrii w naszej rodzinie, dzieci i ryby głosu nie mają — jak mawiała nasza mama.
Zastanawiam się, jak zmieniła się nasza religijność.
Różnica w przeżywaniu wiary i religii u moich przodków, w moim pokoleniu, w pokoleniu moich dzieci i wnuków jest ogromna i wydaje się, że jej początek nastąpił wraz z rozluźnieniem żądań otoczenia w stosunku do jednostki, żądań związanych z moralnością ale i zwyczajami i możliwością oddziaływania na wiernych. Drugą przyczyną w moim przekonaniu jest poprawa warunków życia ludzi i 80 lat bez wojny, choć wygląda na to, że ta przyczyna niebawem zniknie, możliwe, że za sprawą (Ha, ha, ha ???) zbliżającej się kwadratury Saturna z Plutonem.
„Stoimy przed wami żołnierze, ja ubrany w garnitur i krawat, wy zaś w mundurach i butach, ale jedno nas łączy: wszyscy chcemy zwyciężyć. To, w co jesteśmy ubrani, nie ma żadnego znaczenia” – taki cytat zapisałam dość już dawno, niestety umknęło mi źródło.