Przetrząsam dalej szuflady własnego biurka. Maj 1986. Z notatek: schizopełzuś fruwający i zabrudzenie zmysłowością.
Jak bardzo moja fantazja wybiegała przede mnie! Niewiele z tego rozumiem dziś. Skąd się wziął Schizopełzuś fruwający i przekonanie, że może zostać zabrudzony zmysłowością? Czy wszystkie czterdziestoczteroletnie kobiety męczą takie problemy? Spoglądam na rysunek i resztę notatek:
Jeżeli człowiek na rysunku jest przykuty do rzeczywistości za warkocz, to niewątpliwie rzeczywistość ta ma coś wspólnego z kartą Tarota „Rydwan” choć bardziej przypomina ona wózek z supermarketu. Ale wówczas nie znałam jeszcze kart Tarota i nie jestem pewna czy były już jakieś supermarkety. Z szyi mężczyzny zwisa na łańcuchu ciężki klejnot, trochę przypominający kłódkę albo może jajko w kieliszku. Naprzeciw mężczyzny widnieją rozwiane loki kobiece. Platońska koncepcja miłości, panpsychizm i to zabrudzenie zmysłowością. Szkoda że nie zdążyłam przeczytać polecanego przez wykładowcę V tomu „Transgresji” Marii Janion i zespołu ani „Przeklętej płci” w wydaniu PWN i zapewne już nie przeczytam.
Zeszłam na manowce rzeczy ważnych i już nie powrócę na właściwy tor. Ugrzęzłam w karierze zawodowej, domu, problemach finansowych. Nawet nie jestem w stanie zrozumieć połowy moich notatek. No i tego zakratowanego okienka na ramieniu kobiety.
Pan to rozum badający, konkretny i konstruujący i planujący rzeczywistość, potrzeba mu jednak energii (dwa kółka wózka są jak dwie kłódki, symbole zagadki lub tajemnicy). Konstrukcje i plany go napędzają, on je napędza, ale jego napędza/energetyzuje bezosobowy czar kobiecości. Która ma w sobie tajemnicę jego zniewolenia i pragnie go trzymać w klatce dla siebie. Żadne nie ma klucza do kłódki, czyli nie zna rozwiązania swoich problemów, są zagadkami dla siebie nawzajem, tkwią w zniewoleniu i zużywają się nawzajem bez końca. Ona musi go niewolić, zamykać i ograniczać, a on musi uciekać w projektowanie i tworzenie nowych schematów rzeczywistości. Aż chyba do wyczerpania nośnika, czyli ciała fizycznego, hormonów, czy jak im tam.
To właśnie prawdziwa zagadka kto kogo niewolił…
komentarz Ewy S. genialny…:)
Schizopełzuś fruwający…
Schizofrenia. Fruwanie.
Czy on buja w obłokach? Zabrudzony zmysłowością?
Zmysłowość, zmysły, trzymają nas w rzeczywistości – czy bez zmysłów wiedzielibyśmy w ogóle, że ona istnieje? Czy nie zamknęlibyśmy się we własnym świecie?
Schizopełzuś ( = mający schizofrenię = prawdopodobnie nie naprawdę chory, ale nie wpisujący się w popularne pojęcie normalności) fruwający ( = bujający w obłokach = próbujący się oderwać od rzeczywistości) zabrudzony zmysłowością ( = przykuty do rzeczywistości zmysłami)