Nadrealistyczny krzyk

         16 maja 1986 roku tematem wykładu był nadrealizm. Przypominam sobie definicję — odnajduję ją na stronie z ofertami darmowej pomocy w zadaniu domowym.

http://zadane.pl/zadanie/1686408

wg witryny ma cechy, które można wymienić w 5 punktach:

„NADREALIZM:

  1. Źródłem dynamiki staje się wyobraźnia
  2. Tworzenie bez rozumu, automatycznie,
  3. Mieszanie fantazji z rzeczywistością i snami
  4. Poczucie tragizmu losu ludzkiego i tragizmu sytuacji historyczne
  5. Wyzwolenie sztuki spod wszelkich kanonów i reguł.”

         Zgodnie więc z punktem nr. 2 rysunki automatyczne spełniają kryterium twórczości w konwencji nadrealistycznej. Wówczas nie widziałam tego w ten sposób. Twórczość Salvadora Dalego robiła na mnie wrażenie od początku do końca całkowicie przemyślanej i na chłodno komponowanej. Nie widziałam w niej żadnego podobieństwa do snów, które przecież na ogół są niewyraźne, rozmyte, niedookreślone. Już bardziej do surrealizmu tak definiowanego pasował mi Edward Munch, z jego obrazem „Krzyk”, którego zalicza się do grupy ekspresjonistów. Ale nie jestem krytykiem sztuki, tylko amatorem, więc pewnie się mylę i to, co widzę, nie jest tym, co wiem.

         Teraz proszę spojrzyjcie na mój rysunek z 16 maja 1986

rysunki007

         Czyż główka kobiety z kartki po lewej stronie, w jej górnym, prawym rogu nie nawiązuje wyrazem twarzy do tego obrazu?

         Jednak zawiera ona jeszcze jedno odwołanie. W wieku 12 lat, kiedy namiętnie rzuciłam się do rysowania i malowania, zapełniając głowami wszystkie zeszyty szkolne (od końca, w nadziei, że lekcje nie spotkają się z rysunkami) zobaczyłam kiedyś kobietę, której kształt głowy mnie zafascynował. Owalem twarzy przypominała makówkę, a kok na szczycie głowy, zwieńczony szylkretowym grzebieniem, jakąś koronę. Rysowałam tę głowę w wielu odmianach od głowy kobiecej do makówki, aż kiedy dorwałam się do farb olejnych, namalowałam ją i powiesiłam w swoim pokoju. Wówczas uznałam motyw za wyczerpany i inne fascynacje zajęły jego miejsce. Tymczasem motyw kobiety/makówki powrócił w tym rysunku trzydzieści lat później.

         Na dole strony znajduje się głowa w rodzaju jakiejś zjawy, oczywiście przypłaszczona (mikrofonem, wiatrakiem, innym sprzętem?) czymś, co z wyważonego kształtu i ergonomicznego uchwytu przeznaczone jest do spłaszczania ludzkich głów.

         Czy tym jest właśnie nadrealizm? Bynajmniej nie wyzwoleniem sztuki spod wszelkich kanonów i reguł – jak głosi bryk – czy może spłaszczeniem i redukcją widzialnego świata według innych reguł? Pozostawiam Was z tą zagadką. Dodam tylko, że prawa strona kartki, bardziej zdystansowana i zgodniejsza z rzeczywistością, przedstawia dziewczynę, do której wysyła emanacje pudełko nad jej głową, a emanacja ta tworzy kulę na jej szyi, tuż obok głowy, która, być może, w przyszłości głowę tę zastąpi.

         Możliwe więc że spełniony zostaje czwarty warunek twórczości nadrealistycznej – oddanie poczucia tragizmu losu ludzkiego i tragizmu sytuacji historycznej…

3 myśli w temacie “Nadrealistyczny krzyk

  1. Jak makówka to opium, czyli inny stan świadomości.

    Po prawej emanacja z pudełka, jak piszesz, mnie przypomina nożyce, gotowe to pudło otworzyć, gdy tylko świadomości się połączą, lub zamienią i wzmocnią.

  2. Mi to po lewej na dole wydaje się głową potraktowaną jak zegary u Dalego w ,,Trwałości pamięci”. Sugerowałabym taki związek z surrealizmem 🙂

Możliwość komentowania jest wyłączona.